Wizyta domowa jakich w sezonie infekcyjnym wiele: chłopiec 4-letni, od trzech tygodni uczęszczający do przedszkola, z podwyższoną temperaturą ciała maksymalnie do 38 stopni °C w wywiadzie, z bólem gardła oraz chrypką od trzech dni. W badaniu przedmiotowym z odchyleń nieznacznie powiększone węzły chłonne podżuchwowe, śluzówki gardła nieco zaczerwienione, migdałki podniebienno-gardłowe nieco rozpulchnione, bez obecności patologicznej wydzieliny w kryptach. Dziecko zbadane, zalecenia co do dalszego leczenia wydane. Już miałam wychodzić, gdy padła prośba:
– Pani doktor, ja też mam chrypkę, ale coś mi urosło na szyi, może Pani zerknąć?
Usiadłam więc z powrotem na kanapie i zapytałam:
– Od kiedy ma Pani chrypkę?
– Od trzech tygodni, właściwie to od czterech… i jeszcze jakoś tak mi duszno, szczególnie kiedy wchodzę po schodach, jakby coś mnie chwytało za gardło. I jeszcze jest mi ciągle gorąco i jestem stale rozdrażniona.
– I nigdzie się Pani nie zgłosiła z takimi dolegliwościami?
– Właściwie, to Pani jest pierwsza, nie miałam czasu, sama Pani rozumie, praca, wyjazdy służbowe, dwójka dzieci. Niepokoi mnie jednak ta narośl, czy to może być coś złego?
Zaproponowałam badanie: palpacyjnie po stronie prawej, tuż poniżej krtani wyczuwalny twardy guzek wielkości około 40mmx20mm, po stronie lewej nieco niżej podobna, mniejsza zmiana.
Jako, że obecnie jadąc na wizyty domowe zawsze mam w torbie lekarskiej ultrasonograf, przewidując przyczynę obecnych dolegliwości pacjentki, przystąpiłam do badania tarczycy głowicą liniową.