0

Koszyk

W Twoim koszyku nie ma obecnie żadnych produktów.

    Czas czytania: 5 Min

    Czerwiec 15, 2023

    Porady ›› macierzyństwo

    Porady ›› macierzyństwo

    Matka Polka a perfekcjonizm: Q&A

     

    1. Jest mi ciężko, odkąd zostałam mamą. Nie spodziewałam się, że to będzie takie trudne zadanie. Nie wyobrażam sobie, że to może trwać dłużej. Przeraża mnie przyszłość.


    Macierzyństwo jest trudne, ale dla każdej mamy z innego powodu. Ważne, by pochylić się nad tym i spróbować sprecyzować, na czym ten trud dokładnie polega. Często zaskakuje nas to, ile rzeczy może mieć wpływ na to, jak czujemy się jako matki: nasze doświadczenia, relacja z naszymi rodzicami, relacje, jakie nawiązałyśmy z bliskimi osobami, kondycja naszego związku. Czasem też ideał matki Polki trochę miesza nam w głowach, powodując, że myślimy, że cierpienie jest wpisane w macierzyństwo. Nie jest to prawda. Cierpienie to wyraźny znak, że coś nie jest w porządku i trzeba się tym zająć. Zwłaszcza, jeśli w grę wchodzi to, że nie umiemy pozytywnie spojrzeć w przyszłość, jesteśmy bezradne. To wskazanie do zrobienia kroku dalej – rozmowy z kimś bliskim czy konsultacji u psychologa, psychoterapeuty.

    Cytaty:


    „Czasem zapominamy, że różnimy się jako ludzie, a co za tym idzie – jako matki. To, co dla jednej jest łatwe, inną mamę przerasta, i odwrotnie. Macierzyństwo jest trudne, ale dla każdej mamy z innego powodu”.


    „Często zaskakuje nas to, ile rzeczy może mieć wpływ na to, jak czujemy się jako matki: nasze doświadczenia, relacja z naszymi rodzicami, relacje, jakie nawiązałyśmy z bliskimi osobami, kondycja naszego związku”.


    „Czasem ideał matki Polski trochę miesza nam w głowach, powodując, że myślimy, że cierpienie jest wpisane w macierzyństwo. Nie jest to prawda. Cierpienie to wyraźny znak, że coś nie jest w porządku i trzeba się tym zająć”.

    2. Strach przed oceną mnie paraliżuje. Ciągle słyszę, że coś robię nie tak. Za często karmię piersią, za długo noszę na rękach, za bardzo się przejmuję. To nie do wytrzymania. Co robić?
     

    Faktem jest, że gdy zostajemy matkami, pojawia się wokoło nas wielu nieproszonych doradców. To przykre i frustrujące. Jednak  czasem może być też tak, że jakaś rada pada na szczególnie podatny grunt naszej niepewności. Wzmacnia nasze przekonanie, że na pewno popełniamy błąd, np. że karmimy za długo. Zdarza się tak nawet, gdy czujemy, że jesteśmy do czegoś bardzo przekonane. Rady nas rozbijają, zasiewają ziarno niepewności, korespondują z jakimś głosem w nas czy przekonaniami typu „inni na pewno wiedzą lepiej, znów coś zrobiłam źle”, „odrzucą mnie, gdy zrobię coś inaczej”, „co oni sobie o mnie pomyślą?”. Warto przyjrzeć się temu, co się z nami dzieje, gdy słyszmy te rady. Czy oprócz normalnego podenerwowania jest za tym coś więcej? Z jakiego powodu nie mogę bezpiecznie pozostać przy swoim stanowisku? Czy umiem się obronić?

     

    Cytaty:


    „Czasem nieproszona rada pada na podatny grunt naszej niepewności. Wzmacnia w nas wątpliwość – czy aby na pewno robię dobrze?”.

    3. Za każdym razem, gdy chcę zrobić coś dla siebie, mam wyrzuty sumienia. Czy to normalne? Czy już tak będzie?
     

    Mamy często czują wyrzuty sumienia, stojąc w rozkroku pomiędzy sobą a dzieckiem. W to doskonalone wpisuje się ideał matki Polki, który mówi, że dobra matka to matka w 100% oddana dziecku. Ale my często, z resztą słusznie, chcemy dla siebie więcej. I tu pojawia się problem. Pytamy się, czy to dobrze, czy mi wypada, czy mogę lub co ze mnie za matka, skoro myślę o sobie, wyjeżdżam odpocząć, wychodzę z domu, wracam do pracy. Te wątpliwości towarzyszą nawet tym mamom, które otwarcie deklarują, że nie mają kłopotu z dbaniem o siebie. Ideał matki Polki jest w nas głęboko zakorzeniony, wiąże się z historią naszego kraju, stąd wpływa na mnóstwo rzeczy, które nas otaczają. Wiele z nas wie, że od naszego samopoczucia dużo zależy i że gdy o siebie zadbamy, to jesteśmy w stanie lepiej radzić sobie w wymagających sytuacjach. Gdy umiemy o siebie dbać, rzadziej doprowadzamy do sytuacji, kiedy jesteśmy na granicy wytrzymania. Musi chyba jeszcze upłynąć trochę czasu, aby ugruntowała się w nas ta nowa postawa, bo wciąż potrafimy się czuć jak nieczułe egoistki, zostawiając na przykład dziecko w domu (w dobrych rękach) i idąc zrobić coś dla siebie.

     

    Cytaty:


    „Gdy umiemy o siebie dbać, to rzadziej doprowadzamy do sytuacji, gdy jesteśmy na granicy wytrzymania”.


    „Musi chyba jeszcze upłynąć trochę czasu, aby ugruntowała się w nas postawa afirmująca nasze dobre samopoczucie, bo wciąż potrafimy się czuć jak nieczułe egoistki, zostawiając na przykład dziecko w domu (w dobrych rękach) i idąc zrobić coś dla siebie”.

    Matka z laktatorem w towarzystwie dzieci.

    4. Ostatnio na swojej psychoterapii odkryłam, jak wielkim ciężarem i źródłem poczucia winy jest dla mnie to, że moja matka tak bardzo się dla mnie poświęciła. Spojrzałam na własną córkę i pojawiło mi się w głowie pytanie: co właściwie służy naszym dzieciom?
     

    To bywa naprawdę zaskakujące, ponieważ wydaje się nam, że nasze dzieci będą doceniać to, że się dla nich poświęcamy. Że to wszystko dla nich, dla ich rozwoju, dla ich dobra. Jednak pracując w gabinecie z dorosłymi, dostrzegam, że podczas „powrotów” do czasu dzieciństwa często ze smutkiem i z ogromnym poczuciem winy wspominają swoje matki – umęczone życiem, niezadowolone, przybite, nie mające niczego dla siebie. Relacja z taką mamą to relacja oparta na poczuciu winy, na przeświadczeniu, że jako dziecko jest się ciężarem. To relacja, gdy uczymy się, że miłość równa się z bezgranicznym oddaniem i funkcjonowaniem własnym kosztem. Dzieci takich mam mogą mieć kłopot z relacjami w dorosłym życiu, w których poczucie winy będzie dominujące. Dziewczynki mogą wyrosnąć na matki, które będę próbowały własne dzieci otoczyć taką właśnie opieką lub będą miały poczucie winy, że nie poświęcają się dostatecznie. Co służy naszym dzieciom? Wydaje się, że nasze dobre samopoczucie jest bardzo ważne dla komfortu funkcjonowania naszych dzieci. Droga do dbania o ich szczęście biegnie przez nasze szczęście. Z jednym „ale”. Nie wystarczy o tym wiedzieć, chociaż czasem ta wiedza trochę otwiera oczy i zmienia perspektywę. Czasem naprawdę bardzo trudno jest nam dbać o siebie i ma to swoją przyczynę, do której trudno dotrzeć samemu. Niekiedy  warto wesprzeć się psychoterapią.


    Cytaty:


    „Pracując w gabinecie z dorosłymi, dostrzegam, że podczas „powrotów” do czasu dzieciństwa często ze smutkiem i z ogromnym poczuciem winy wspominają swoje matki – umęczone życiem, niezadowolone, przybite, nie mające niczego dla siebie”.


    „Relacja z poświęcającą się mamą to relacja oparta na poczuciu winy, na przeświadczeniu, że jest się ciężarem. To relacja, gdy uczymy się, że miłość równa się z bezgranicznym oddaniem i funkcjonowaniem własnym kosztem”.


    „Córki matek poświęcających się mogą wyrosnąć na matki, które będę próbowały własne dzieci otoczyć taką właśnie opieką lub będą miały poczucie winy, że nie poświęcają się dostatecznie”.

    5. Odkąd zostałam matką, to zauważyłam, że ubieram i maluję się inaczej. W pierwszej chwili tłumaczyłam to sobie wygodą, ale teraz mam wątpliwości. Jak to jest?
     

    Myślę, że może być bardzo różnie. Aspekty wygody na pewno są istotne, gdy zostajemy mamami. Jednak jest coś w tym, że mamie „już nie wypada” założyć na przykład krótkiej spódnicy czy zrobić wyraźniejszego makijażu, ponieważ oznacza to, że wciąż chce czegoś dla siebie, chce wyglądać atrakcyjnie, chce się podobać, a to przeczy ideałowi matki Polki. Gdy kobieta zostaje matką, to zgodnie z założeniami tego ideału realizuje swój życiowy cel. Resztę życia powinna pozostać usłużna dzieciom i mężowi. Uważa się też, że kobieta powinna dbać o siebie i swój atrakcyjny wygląd, gdy jest niezamężna. Potem zbytnie strojenie się jest nie na miejscu. To może budzić sprzeciw wielu kobiet, jednak w wielu z nas nadal drzemią takie przekonania.


    Cytaty:


    „Matce nie wypada założyć krótkiej spódnicy, ponieważ oznacza to, że wciąż czegoś dla siebie chce, a to przeczy ideałowi matki Polki”.

    6. Rękami i nogami broniłam się przed tym, by nie być taka jak moja matka. Umęczona, smutna, bez pasji. Jestem mamą trzylatki i z przerażeniem obserwuję, jak zamieniam się we własną matką. Pomocy!
     

    Korzystamy z tego, co obserwowałyśmy w domu. Relacja z głównym opiekunem, którym najczęściej jest matka, staje się pewnego rodzaju wzorem dla przyszłych relacji nawet wtedy, gdy czujemy, że nam to nie służy. Zapisuje się to w nas niczym wewnętrzne oprogramowanie, z którego po prostu korzystamy, nie zastanawiając się nad tym. Ze swojego doświadczenia gabinetowego wiem, jak trudne są momenty, gdy odkrywamy w sobie podobieństwo do matki w tych aspektach, których nie znosimy bądź którymi pogardzamy. Jednak nasze macierzyństwo jest sumą tego, jakie jesteśmy oraz tego, jaki obraz własnej matki mamy w sobie zapisany. Dochodzą tu jeszcze czasem aspekty trudu, jakiego doświadczają córki umęczonych matek, gdy prowadzą lepsze życie niż miały ich matki. Trud, który objawia się pod postacią poczucia winy, że mają lepiej, przez co często w nieświadomy sposób nie wykorzystują całości potencjału, który mają. Ważna jest w tym momencie świadomość, że być może coś/kogoś naśladujemy. Odpowiedź na pytanie, czy to zachowanie jest moje, skąd właściwie pochodzi, czy skądś je znam, wydaje się być naprawdę ważna. Czy wiodę życie takie, jakbym chciała? Czy coś stoi mi na przeszkodzie? W takim rozeznaniu się i odpowiedzeniu sobie na te pytania bardzo może pomóc psychoterapia.


    Cytaty:


    „Relacja z głównym opiekunem, którym najczęściej jest matka, staje się pewnego rodzaju wzorem dla przyszłych relacji nawet wtedy, gdy czujemy, że nam to nie służy”.


    „Nasze macierzyństwo jest sumą tego, jakie jesteśmy, oraz tego, jaki obraz własnej matki mamy w sobie zapisany”.

    7. Mam skłonności do perfekcjonizmu, wiem o tym. Przed urodzeniem dziecka wszytko chodziło u mnie jak w zegarku. A teraz? Nie zgadza się absolutnie nic. Jestem na skraju wyczerpania. Co robić?
     

    Gdy zostajemy mamami, to dochodzi nam wiele obowiązków. Dla perfekcjonistek jest to bardzo duże wyzwanie. Po pierwsze, w nowych zadaniach chcą być równie perfekcyjne, mimo że są w nich – jak każda młoda mama – początkujące. Brakuje im wyrozumiałości dla siebie, zgody na popełniane błędy i niewiedzę. Po drugie, perfekcjonistki z reguły postępują zgodnie z ustalonym wcześniej planem, często bardzo wymagającym. Dziecko ze swoimi potrzebami często się w ten plan nie wpisuje. To budzi złość i może powodować, że dziecko postrzegane jest jako robiące na złość i niewspółpracujące. Warto zwrócić wagę na to, że z perfekcjonizmem często wiąże się chęć kontrolowania dosłownie wszystkiego. Gdy wszytko chodzi jak w zegarku, to czujemy się bezpieczniej. Gdy plan jest niemożliwy do realizacji i wkrada się chaos, konieczność generowania rozwiązań na bieżąco czy też zaczynanie dnia bez bardzo konkretnego planu, to zaczynamy się bardzo niepokoić. To bardzo ważny, a zarazem trudny temat, który naprawdę ciężko rozwiązać samemu. Znacznie obniża to poziom satysfakcji z życia i z siebie samej. Jest też niebezpieczne dla zdrowia psychicznego i fizycznego. To, że jestem na skraju wyczerpania, nie oznacza, że sobie nie radzę, jest sygnałem, że mam problem i powinnam go rozwiązać. Tu również pomóc może psychoterapia.


    Cytaty:


    „Mamy-perfekcjonistki w nowych zadaniach związanych z macierzyństwem chcą być perfekcyjne mimo tego, że są w nich – jak każda młoda mama – początkujące. Brakuje im wyrozumiałości dla siebie na popełniane, zgody na błędy i niewiedzę”.


    „Mamy-perfekcjonistki z reguły postępują z godnie z ustalonym wcześniej planem, często bardzo wymagającym. Dziecko ze swoimi potrzebami często się w ten plan nie wpisuje. To budzi złość”.


    „To, że jestem na skraju wyczerpania, nie oznacza, że sobie nie radzę, jest sygnałem, że mam problem i powinnam go rozwiązać”.

    8. Niby wszytko jest ok, dziecko i dom zaopiekowane. Jesteśmy zdrowi, mamy pieniądze, a ja nie umiem być szczęśliwa. Czuje się, jakbym grała w przedstawieniu. Wszytko dla innych. Nie podoba mi się ta rola. Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie.
     

    Nie każdą kobietę stać na to, by otwarcie mówić, że jej źle, zwłaszcza, gdy otoczenie jest tak „sprzyjające”. Celowo słowo „sprzyjające” ujmuję w cudzysłów, ponieważ to wbrew pozorom właśnie takie idealne sytuacje bywają najtrudniejsze. Nie ma wówczas żadnych podstaw do tego, żeby się uskarżać czy czuć nadmiernie obciążoną. Bo czym niby? Kochającym, pomagającym mężem? Dostatkiem finansowym? Mieszkaniem w centrum? Zdrowiem? Szczyt marzeń. Tylko że każda z nas ma inną definicję szczytu. Znajdujemy się  w sytuacji, gdy ktoś inny (społeczeństwo, ideały) próbuje definiować za nas nasz szczyt, mówiąc nam, czym on jest, jakie mamy być, co mamy czuć i robić. Pomimo tego, że jesteśmy różne, wymaga się od nas, abyśmy jako matki przejawiały podobne cechy czy zachowania. W macierzyństwie możemy odczuwać mniejszy bądź większy dyskomfort, gdy chcemy czegoś więcej dla siebie. Ideał matki Polki również bardzo nam to utrudnia. To też jest zaskakujące, ale i dające do myślenia, że czasem kobiety mają skłonność do zakładania, że skoro coś im się nie podoba, to oznacza, że coś z nimi jest nie tak. Ja myślę, że skoro coś nam się nie podoba, to oznacza jedynie, że coś nam się nie podoba, i powinnyśmy zastanowić się nad tym, co możemy zrobić, by poczuć się lepiej.


    Cytaty:


    „Każda z nas ma inną definicję szczytu marzeń”.


    „To zaskakujące, ale i dające do myślenia, że czasem kobiety mają skłonność do zakładania, że skoro coś im się nie podoba, to oznacza, że coś z nimi jest nie tak”.

    9. Odkąd jestem matką, czuję się samotna. Dziwi mnie to, ponieważ wokół mnie jest sporo bliskich mi ludzi. Nie rozumiem tego.
     

    Mamy bardzo często zwracają uwagę na takie właśnie odczucie. Może się to wiązać z kilkoma kwestiami. Przedstawię dwie. Pierwszą z nich jest kwestia odpowiedzialności za dziecko. Z różnych względów społecznych, politycznych, historycznych i naszych osobistych odpowiedzialność za dziecko spoczywa na matce. Dużo mówi się o równości w podziale obowiązków między matką i ojcem, zdarzają się takie sytuacje, że to ojciec robi więcej niż matka, ale i tak to matka jest odpowiedzialna za każde niepowodzenie dziecka, za każdą chorobę czy inne kłopoty. I chodzi właśnie o tę odpowiedzialność. Z tą odpowiedzialnością czujemy się osamotnione. Druga sprawa to fakt, że niechętnie dzielimy się swoimi odczuciami, jeśli chodzi o macierzyństwo. Bardzo chcemy sobie radzić, więc z reguły nie przyznajemy się, gdy jest nam trudno. Z tego założenia wychodzi wiele mam. Zdaje się, że większości mam jest trudno, jednak gdy nie mówimy o tym głośno, to wydaje nam się, że tylko my tak mamy. Nie jest to prawda, lecz to przekonanie sprawia, że izolujemy się i nie rozmawiamy o swoich trudnościach z lęku przed oceną.


    Cytaty:


    „Dużo mówi się o równości w podziale obowiązków między matką i ojcem, zdarzają się takie sytuacje, że ojciec robi więcej niż matka, ale i tak to matka jest odpowiedzialna za każde niepowodzenie dziecka, za każdą chorobę czy inne kłopoty”.


    „W macierzyństwie bardzo chcemy sobie radzić, więc z reguły nie przyznajemy się, gdy nam trudno”.


    „Zdaje się, że większości mam jest trudno, jednak, gdy nie mówimy o tym głośno, to wydaje nam się, że tylko my tak mamy”.

    10. Ciągle słyszę, że kiedyś kobiety miały gorzej. Wkurza mnie to, bo wcale tak nie uważam i złoszczę się, że kobiety z mojej rodziny uważają, że w ogóle mam wakacje, bo mam pralkę i zmywarkę.
     

    Pewnie nie raz słyszeliśmy – „Kiedyś dzieci wychowywało się inaczej”. I to jest prawda. Jeszcze nie tak dawno temu walczyliśmy o życie, a w sklepach były puste półki. Dzieci wychowywano tak, by były podporządkowane władzy, bo to zapewniało im przetrwanie. Teraz jest bezpieczniej, inaczej, ale niekoniecznie łatwiej. Kiedyś, gdy kobiety zajmowały się domem, dziećmi i gospodarstwem, miały pełne ręce roboty, a robienie wielu rzeczy ręcznie, dojeżdżanie rowerem czy „na piechotę” powodowało, że dzieciom nie poświęcało się uwagi, gdyż lwią część aktywności kobiet zabierała zwyczajnie praca fizyczna. I to na pewno było ciężkie. Dla kobiet z tego okresu pralka czy zmywarka brzmi jak marzenie. Ale trud macierzyństwa w obecnych czasach polega na czymś zupełnie innym. To ciężar odpowiedzialności za dziecko, któremu poświęca się o wiele więcej czasu, które traktujemy jak pełnoprawnego członka rodziny, którego staramy się zrozumieć i w bezpieczny sposób pokazać mu świat. To zadanie obciążające głównie w psychiczny sposób. Więc porównując te dwa okresy czasu – „kiedyś” i „teraz” – naprawdę porównujemy dwie skrajnie inne rzeczywistości i czasem lepiej zrezygnować z usilnych prób udowodnia swojego trudu poprzednim pokoleniom, gdyż naprawdę ciężko jest im wczuć się w sytuację dzisiejszych mam. Dla poprzednich pokoleń to dość abstrakcyjne.


    Cytaty:


    „Porównując dwa okresy czasu – „kiedyś” i „teraz” – naprawdę porównujemy dwie skrajnie inne rzeczywistości i czasem lepiej zrezygnować z usilnych prób udowodnia swojego trudu poprzednim pokoleniom, gdyż naprawdę ciężko jest im wczuć się w sytuację dzisiejszych mam. Dla poprzednich pokoleń to dość abstrakcyjne”.

    11. Odkąd jestem matką, czuję się ciągle winna. Przytłacza mnie to.
     

    Zgodnie z ideałem matki Polki dobra matka to matka oddana dziecku, która zrobiła sobie przerwę od bycia sobą. Jeśli chcemy wygospodarować dla siebie jakąś przestrzeń, może czekać nas samotna bitwa z oskarżającymi spojrzeniami i własnym wewnętrznym głosem. Przecież matka powinna być zdolna do poświęceń!


    Przez to matka często pozbawia się kontaktu z innymi dorosłymi, zostaje w domu z dzieckiem, nierzadko z dala od bliskich, odpowiedzialna i uważna. Sparaliżowana strachem, wszystkiemu winna. Wszelkie decyzje podejmuje sama. To jest miażdżące. Kiedy rozszerzać dietę? Jak ją rozszerzać? Czy karmić piersią? Może lepiej butelką? A co gorsza, niezależnie od tego, jaką decyzję podejmie, znajdzie setki argumentów na to, że to zła decyzja. Karmi piersią, więc zbytnio przywiązuje dziecko do siebie, ale jak karmi butelką, pozbawia je cennych składników dostępnych tylko w mleku matki. Rozszerza dietę metodą BLW, więc głodzi dziecko, a jak podaje papki – uniemożliwia mu naukę gryzienia. I takich przykładów można mnożyć tysiące.


    Wydaje się więc, że źródeł poczucia winy w macierzyństwie jest co najmniej kilka: próba realizowania ideału matki Polki, spoczywająca na matce odpowiedzialność za wszelkie niepowodzenia dziecka bez uwzględniania, że ono, ojciec dziecka i  otoczenie również mają wypływ na sytuację. Dodatkowo dochodzi samotność w macierzyństwie, tendencja do obarczania się nadmiernym poczuciem winy, skłonności depresyjne. To, co jeszcze jest ważne, to fakt, że jeśli czujemy, że poczucie winy dominuje w naszym macierzyństwie i zabiera nam radość z życia, to warto sięgnąć po pomoc.


    Cytaty:


    „Wydaje się więc, że źródeł poczucia winy w macierzyństwie jest co najmniej kilka: próba realizowania ideału matki Polki, spoczywająca na matce odpowiedzialność za wszelkie niepowodzenia dziecka bez uwzględniania, że ono, ojciec dziecka i otoczenie również mają wypływ na sytuację. Dodatkowo dochodzi samotność w macierzyństwie, tendencja do obarczania się nadmiernym poczuciem winy, skłonności depresyjne”.

    12. Czasami mam ochotę uciec daleko stąd i zostawić za sobą wszystko, co mam. Tęsknie za moim poprzednim życiem.
     

    Nie ma nic złego w tęsknieniu za swoim poprzednim życiem. To zupełnie normalne, że tęsknimy za pewnym rodzajem wolności i większej spontaniczności w czasie, gdy nie miałyśmy jeszcze dzieci. Jesteśmy często zmieszane i niepewne, ponieważ pojawia się oczekiwanie i bardzo silny przekaz, że macierzyństwo powinno nas uszczęśliwić. I często tak jest tylko z jakichś powodów nie chcemy widzieć, że macierzyństwo jest też trudne i przysparza nam wielu kłopotów i trudności. Jest wymajające, pod tym fizycznym i psychicznym względem. Naprawdę można tego nie chcieć i być tym zmęczoną. Najgorsze jest to, że często jesteśmy pierwsze w oskarżaniu siebie i bardzo szybko wychodzimy z założenia, że skoro nie spełniamy się jako matki, skoro nas to częściej przytłacza niż uszczęśliwia, to coś jest z nami nie tak. To siebie próbujemy dyscyplinować i zmieniać w pierwszej kolejności. Jeszcze bardziej się odczłowieczyć i uspołecznić. Prowadzi to do tego, że kompletnie zapominamy, że jesteśmy ludźmi. Że mamy prawo mieć dość, że mamy prawo być wkurzone, że mamy prawo nie chcieć. I to jest okej, bo to przecież ludzkie i często zdrowe. Niezdrowe jest ciągłe malowanie trawy na zielono, rezygnowanie ze swoich potrzeb, niedawanie sobie przestrzeni na złość, gniew i frustrację.


    Cytaty:


    „Nie ma nic złego w tęsknieniu za swoim poprzednim życiem, gdy nie miałyśmy jeszcze dzieci”.


    „Najgorsze jest to, że często jesteśmy pierwsze w oskarżaniu siebie i bardzo szybko wychodzimy z założenia, że skoro nie spełniamy się jako matki, skoro nas to częściej przytłacza niż uszczęśliwia, to coś jest z nami nie tak”.

    13. Widzę, że innym mamom też jest trudno, widzę to spojrzenie i zmęczenie, a może bardziej znużenie wypisane na twarzy. Jednak zawsze, gdy  pytam, jak się mają, to uśmiechnięte odpowiadają, że „wszytko jest w porządku, no czasem bywa trudno, ale że choć są zmęczone, to i zadowolone”. Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.
     

    To prawda, że niechętnie dzielimy się swoimi trudami w macierzyństwie z innymi. Wychodzimy z założenia, że matki wiedzą, jak zajmować się dziećmi, mają na wszystko odpowiedź, idealnie odczytują potrzeby i są w stanie robić kilka rzeczy na raz i to z uśmiechem pełnym łagodności. I chociaż brzmi to nierealnie, to część mam naprawdę tak zakłada i wierzy, że to możliwe. Przekaz społecznym bardzo wspiera ten sposób myślenia o macierzyństwie. Wspominamy też o instynkcie macierzyńskim, który rzekomo „mówi” nam, mamom, jak mamy robić pewne rzeczy związane z opieką nad dzieckiem. Między innymi dlatego niechętnie mówimy o trudnościach, ponieważ nie chcemy wyjść na te, które nie wiedzą, które sobie nie radzą, które nie są takie idealne. Gdy doświadczamy trudów macierzyństwa, zbyt często wychodzimy z założenia, że to z nami coś jest nie tak.


    Cytaty:


    „Wychodzimy się z założenia, że matki wiedzą, jak zajmować się dziećmi, mają na wszystko odpowiedź, idealnie odczytują potrzeby i są w stanie robić kilka rzeczy na raz i to z uśmiechem pełnym łagodności. I chociaż brzmi to nierealnie, to część mam naprawdę tak zakłada i wierzy, że to możliwe”.

    14. Chce mi się czasem krzyczeć ze złości, ale widzę te oceniające spojrzenia. Jakbym nie mogła być już sobą.
     

    Bycie sobą w macierzyństwie jest bardzo potrzebne. Gdy zostajemy mamami, wiele się zmienia, zmienia się też nasza tożsamość i czasem możemy mieć wrażenie, że nie do końca jesteśmy sobą. To po części prawda, nie jesteśmy już takie same. Jednak pod pojęciem „bycie sobą” kryję się też chyba takie poczucia życia zgodnie ze sobą, a odkąd zostajemy mamami jesteśmy na cenzurowanym i faktycznie jesteśmy bardziej ocenianie, przez innych, ale i przez siebie same. Dzieje się też coś takiego, co powoduje, że nagle nie przystoi się nam złościć, frustrować, mieć potrzeby, nie chcieć czegoś, być znudzoną. Dopiero czasy ruchów feministycznych zrobiły przestrzeń na to, by mówić, że z macierzyństwem łączy się również gniew, złość i frustracja. I pomimo tego, że od tamtych wydarzeń otwarcie się o tym mówi, wspomniana przeze mnie wcześniej siła przekazu jest tak duża, że kobiety, o matkach nie wspominając – jedynie na poziomie deklaratywnym pozwalają sobie na odczuwanie złości, frustracji i gniewu. Odczuwanie „złych” emocji jest dla nich w pewnym sensie naruszeniem świętości, która przypisana jest byciu matką. To, że czujesz złość, oznacza, że jesteś człowiekiem, a matka to też człowiek. Inną sprawą jest to, gdy sama czujesz, że tej złości jest zbyt dużo, że masz kłopot w konstruktywnym jej wyrażaniu bądź w ogóle z wyrażaniem – wówczas warto o tym z kimś porozmawiać.


    Cytaty:


    „Bycie sobą w macierzyństwie jest bardzo potrzebne”.


    „W macierzyństwie dzieje się też coś takiego, co powoduje, że nagle nie przystoi się nam złościć, frustrować, mieć potrzeby, nie chcieć czegoś, być znudzoną. Ale my to wciąż my!”.


    „To, że czujesz złość, oznacza, że jesteś człowiekiem, a matka to też człowiek”.

    15. Mam córkę. Chciałabym, aby w przyszłości była szczęśliwą i spełnioną kobietą, więc robię dla niej wszystko, co mogę. Ostatnio usłyszałam, że dzieci czerpią z tego, co widzą w nas, rodzicach. Bardzo mnie to zastanowiło. I zadałam sobie pytanie, czy chciałabym, aby córka mnie naśladowała.
     

    Dzieci uczą się głównie na podstawie tego, co im pokazujemy, a nie na podstawie tego, co im mówimy, chociaż nie chcę, żeby zabrzmiało to tak, że nie ma znaczenia to, co mówimy, bo oczywiście ma. Jednak mama powtarzająca córce, że córka powinna dbać o swoje potrzeby, podczas gdy sama kompletnie tego nie potrafi, może spowodować w córce zmieszanie. Przekaz płynący z czynów i tak raczej będzie dla córki wiodącym przekazem. Jeśli chcemy, by nasze dzieci były szczęśliwe, musimy im pokazać to na własnym przykładzie. Czy jestem szczęśliwa, czy wiem, co to znaczy, czy potrafię być szczęśliwa?


    „Chcę by moja córka była spełnioną kobietą, więc robię dla niej wszystko, co mogę”. Będzie to działało tylko pod warunkiem, że robienie dla dziecka wszystkiego, co się może, jest spełnieniem dla mamy.


    Cytaty:


    „Dzieci uczą się głównie na podstawie tego, co im pokazujemy, a nie na podstawie tego, co im mówimy”.


    „Jeśli chcemy, by nasze dzieci były szczęśliwe, musimy im pokazać to na własnym przykładzie”.

    You are about to visit a Philips global content page

    Continue
    Zarejestruj

    Zamów subskrypcję biuletynu

    You are about to visit a Philips global content page

    Continue

    Naszą witrynę najlepiej wyświetlać w najnowszych wersjach przeglądarek Microsoft Edge, Google Chrome lub Firefox.